,,Pierwszego września 1730 r. między 9.00 a 10.00 wieczorem ziemia nagle się otworzyła..... Z jej wnętrza wynurzyła się potężna góra, z której szczytu wydobywały się płomienie.....

Kilka dni później powstała nowa otchłań i ruszyła pędem lawa na Timanfaya, Rodeo i częśc Mancha Blanca....

Lawa na początku objęła tereny północnej części wyspy ale porusza się tak szybko jak woda a później zwalnia i płynie  jak miód....

Ogromne ilości martwych ryb pływały na powierzchni morza lub zostały wyrzucone na brzeg. Wtedy wszystko ucichło a wybuchy wydawało się , że ustały.....

Jednakże w dniu 4 czerwca ogromna przepaśc w ziemi otworzyła trzy nowe kratery, którym towarzyszyły gwałtowne wstrząsy i płomienie przerażające miejscową ludnośc. Wybuch po raz kolejny miał miejsce w Timanfaya. Różne otwory wkrótce połączyły się w jeden i rzeka lawy zaczęła spływac do morza. Nowy stożek pojawił się wśród ruin Maretas, Santa Catalina i Timanfaya. Krater otwarty na zboczu góry w pobliżu Maso wypluwa biały dym, którego nigdy wcześniej nie widziano.....

Pod koniec czerwca 1731 roku wszystkie zachodnie plaże i brzegi pokryte były niesamowitą liczbą martwych ryb wszystkich gatunków, niektóre o takich kształtach, jakich wyspiarze nigdy nie znali.....''

To nie był nawet początek końca, trwało to w sumie sześc lat aż do kwietnia 1736 roku.

Tak  ksiądz Andres Lorenzo Curbelo opisał w swoim pamiętniku pierwsze dni najpotężniejszych erupcji wulkanicznych na Lanzarote.

W ciągu 6 lat wulkany wybuchały i zalewały lawą żyzne tereny, na których kwitło życie. Większośc mieszkańców albo schroniła się na północy, na wyspach archipelagu albo uciekała na pobliską Fuerteventurę.

Teraz trudno uwierzyc, że okolice Timanfaya słynęły z żyznych ziem, bogatych w zboża, które z kolei zapewniały wypas dla zwierząt. Rolnictwo zapewniało przeżycie trzynastu wioskom, które zniknęły z powierzchni ziemi zalane lawą i przysypane popiołem wulkanicznym.

Widok pasących się krów..... nie pamiętam takiego widoku a Timanfaya, wcześniejszy spichlerz wysp kanaryjskich jest pustynią śmierci.

Ostatnie erupcje miały miejsce w 1824 roku ale mimo to lawa jeszcze nie wystygła na tyle aby mógł rozpocząc się na dobre proces wegetacji roślin (trwa to niekiedy setki lat), ponieważ są miejsca gdzie pod powierzchnią ziemii nadal drzemie morze gorącej lawy.... 

To żmudny proces i widac jego pierwsze, delikatne oznaki ;kolorowe strzępki porostów wychylają swoje głowy w kolorach zółtym i białym.

Obszar, który został zalany lawą dzięki staraniom artysty Cesara Manrique przekształcono w Parque Nacional de Timanfaya.

To ponad 5 tysięcy hektarów ziemii ukształtowanej przez rozszalały żywioł w formy przekraczające wyobraźnię ludzką.

Kiedy pierwszy raz przekraczamy granicę parku napierają na nas wrażenia tak różne i piękne i straszne ale przede wszystkim..... cisza. Dziwna, niepokojąca, niczym drzemiący wulkan.

Po przybyciu do parku jesteśmy świadkami kilku zainscenizowanych dla nas pokazów. O tym jak może byc gorąco dowiadujemy się podczas próby ognia i wody.

Pod naszymi stopami, zaledwie kilka metrów pod powierzchnią tempetatura dochodzi do 600 stopni Celsjusza.

Suchy krzak wrzucony do zagłębienia w ziemi zaczyna dymic by w końcu spłonąc na naszych oczach. Za drugim razem pracownik parku wlewa wodę w specjalnie wydrążony otwór , coś zasyczy, zaskwierczy, następnie po raz drugi wleje wodę i natychmiast się odsuwa..... ,, Obiektywy w pionie ''-zdąży jeszcze tylko krzyknąc nasz przewodnik. Woda znajduje swoje ujście w postaci pary i wystrzela z ogromnym świstem na kilka metrów w powietrze niczym gejzer.

4 razy oglądałam ten eksperyment i za każdym razem ten świst mnie wystraszył :)

Warto po takich emocjach zobaczyc El Diablo, restaurację zbudowaną na jednym ze stożków wulkanicznych, a która została z kolei zaprojektowana przez Cesara Manrique.

Kuchnia serwuje dania z grila ogrzewanego przez ciepło wulkaniczne a ściany restauracji niczym kuźnia podkraślają diabelstwo tego miejsca. Można również obejrzec marsowe pejzaże z tarasu widokowego.

Chociaż nie jest możliwe swobodne poruszanie się wokół trasy wulkanów wycieczka autokarowa(la Ruta de los Wolcanos) pozostawia i tak ogromne wrażenia.

Wszystko to po to, aby chronic park, aby każdy turysta miał szansę zobaczyc go tak, jak po wybuchu i nie ważne czy odwiedził to miejsce rok czy 100 lat później.

Władze parku umożliwiają jednak wejście na teren chroniony i według mapy są to specjalnie wyznaczone trasy trekkingowe. Można również wsiąśc na wielbłąda i Ruta de los Camellos udac się na spokojną wędrówkę wśród pól lawy.

Teren parku jest cudem natury. Aż trudno uwierzyc ,że tak mały obszar bogaty jest w tak wiele małych atrakcji. Również oficjalnie wyspa została uznana za cud przyrody i jako Światowy Rezerwat Biosfery w 1993 roku wpisana na Listę UNESCO. 

Podróżowanie (nawet teraz w wyobraźni) po tym wspaniałym krajobrazie jest specyficznym i niepowtarzalnym doświadczeniem, tego widoku nigdy nie zapomnę :D

 

 

 

  • Parque Nacional de Timanfaya - witajcie
  • Parque Nacional de Timanfaya - parking
  • Parque Nacional de Timanfaya - trasa autokarowa
  • Parque Nacional de Timanfaya - próba ognia
  • Parque Nacional de Timanfaya -próba wody
  • Parque Nacional de Timanfaya - próba ognia
  • Parque Nacional de Timanfaya
  • Parque Nacional de Timanfaya
  • Parque Nacional de Timanfaya - restauracja El Diablo
  • Parque Nacional de Timanfaya - diabelski gril
  • Parque Nacional de Timanfaya - widok z okna autokaru
  • Parque Nacional de Timanfaya - widok z okna autokaru
  • Parque Nacional de Timanfaya - góry ognia
  • Parque Nacional de Timanfaya - góry ognia
  • Parque Nacional de Timanfaya - góry ognia
  • Parque Nacional de Timanfaya - widok z autobusu
  • Parque Nacional de Timanfaya - marsowe pola lawy
  • Parque Nacional de Timanfaya - widac wybrzeże
  • Parque Nacional de Timanfaya - niezwykłe formy
  • Parque Nacional de Timanfaya - marsowe pejzaże
  • Parque Nacional de Timanfaya - tzw. Szata Madonny
  • Wejscie na Caldera Blanca
  • Caldera de Montana Blanca
  • Caldera Blanca za nami
  • Parque Natural de los Volcanes - kamień
  • Parque Natural de los Volcanes - trekking
  • Parque Natural de los Volcanes  - wokół Montana Colorada
  • Parque Natural de los Volcanes
  • Parque Natural de los Volcanes Montana Colorada
  • Parque Natural de los Volcanes - fragment Montana Colorada
  • Parque Natural de los Volcanes - wokół Montana Colorada
  • Parque Natural de los Volcanes - wokół Montana Colorada
  • Parque Natural de los Volcanes - fragment wyrzucony z wulkanu na tle Montana Colorada
  • Parque Natural de los Volcanes - zawracamy
  • Parque Natural de los Volcanes- trekking
  • Parque Natural de los Volcanes
  • Parque Natural de los Volcanes - Montana del Cuervo
  • Parque Natural de los Volcanes - trekking
  • Parque Natural de los Volcanes - i do wulkanu
  • Parque Natural de los Volcanes
  • Parque Natural de los Volcanes -wnętrze wulkanu
  • Parque Natural de los Volcanes - koniec trekkingu
  • Parque Natural de los Volcanes - Montana del Cuervo
  • Parque Natural de los Volcanes - morze lawy
  • Parque Natural de los Volcanes - zaraz odjeżdżamy

Na zachodzie można odnaleźc najbardziej nieprawdopodobne miejsce jakim jest El Golfo, małe zielone jeziorko osłonięte skałą wulkaniczną.

Tuż przy granicy Parku Timanfaya niczego nie spodziewający się turysta prowadzący samochód wśród tego destrukcyjego pejzażu zatrzymuje samochód na parkingu, chwilę schodzi piaszczystą ścieżką w dół i zatrzymuje się na krańcu klifu.....Nikt nie spodziewa się zobaczyc jeziorka tuż przy czarnej plaży z wystającym, wyrwanym fragmentem skały. 

Skała jest znacznie poszarpana i mieni się kolorami, ochry, brązu i czerwieni....Kolory wydają się odcinac od siebie i przechodzą w czerń tuż przy zetknięciu z błękitem oceanu.

W rzeczywistości jest to laguna znajdująca się w kraterze wulkanu, która swoją barwę zawdzięcza algom. Algi barwią lagunę na jasnozielony odcień i trzeba się spieszyc aby ten cud przyrody zobaczyc , ponieważ w ciągu 20 lat obszar laguny zmniejszył się prawie o połowę.

Wycieczka pokazuje oblicze jeziora pozostawiając jednak za plecami miasteczko o tej samej nazwie, natomiast wybierając się w samodzielną podróż można zakreślic większy obszar wraz z białymi domkami nierealnie odcinającymi się od palących w słońcu kolorów wulkanu.

Wiele osób poszukuje tutaj oliwiny, kamienia półszlachetnego, który można również zakupic w pobliżu na straganie.

Kamień jak można się domyślic jest barwy zielonej, z którego lokalni rzemieślnicy tworzą wspaniałe ozdoby jubilerskie. 

Odwiedziliśmy El Golfo dwa razy aby móc nacieszyc oko z obu punktów widokowych i tak jak Pedro Almodovar zachwycił się tym miejscem również my musieliśmy dotknąc tego zaczarowanego miejsca.

  • El Golfo - czarna plaża
  • El Golfo - poszarpane skały
  • El Golfo - czerwona skała
  • El Golfo - wspaniała paleta barw
  • El Golfo - Charco de los Clicos
  • El Golfo - stromo
  • El Golfo - niezwykłe formy
  • El Golfo - częśc krateru najlepiej widoczna
  • El Golfo - częśc krateru najlepiej widoczna
  • El Golfo - wulkaniczna plaża
  • El Golfo - laguna
  • El  Golfo - laguna
  • El Golfo - widok ze skały

Dosłownie kilka kilometrów za El Golfo, za oazą spokoju i subtelności wkraczamy w szaro-niebieski świat pełen siły i energi.

Hervir oznacza ,,wrzec''  w rzeczywistości woda szaleńczo wdziera się do grot i tuneli wyżłobionych przez lata i wybucha niczym gejzer białymi wystrzałami piany.

Ten wspaniały żywioł łączy się w walce z innym żywiołem zastygłym w najróżniejszych formach, bardzo często wykręconych i ostro zakończonych tworząc przy tym niesamowite dźwięki.

 

  • Los Hervideros - witajcie :)
  • Los Hervideros - jaskienie i szczeliny
  • Los Hervideros
  • Los Hervideros
  • Los Hervideros - droga wśród wulkanów
  • Los Hervideros - z bliska
  • Los Hervideros - zachód już blisko
  • Los Hervideros - skaliste wybrzeże
  • Los Hervideros - jaskinia

Jadąc dalej drogą wdłuż oceanu możemy podziwiac spokojne odcienie błękitu ale po jakimś czasie droga skręca wgłąb lądu i wyłania się zatoka zamknięta w szachownicy pełnej kolorów, w większości odcieni bieli, żółcieni, czerwieni i różu.

To stara warzelnia soli , dzieło człowieka, który wykorzystując naturę stworzył przepiękne, plastyczne obrazy w terenie.

W Salinas produkowano a właściwie uzyskiwano sół poprzez odparowywanie wody morskiej z każdego skrawka kwadratowego pola.

Krajobraz spinają w całośc stare, ledwo trzymające się wiatraki, symbole swoich czasów. 

 Salinas de Janubio zaostało utworzone w 1895 roku a 4,5 km kwadratowych powierzchni czyni z niej największą warzelnię na całym archipelagu.

Jak przystało na tak malownicze miejsce, również posiada swój punkt widokowy przy jednej z pobliskich restauracji.                                                                                                                               

 

  • Salinas de Janubio
  • Salinas de Janubio
  • Salinas de Janubio - warzelnia soli
  • Salinas de Janubio - warzelnia soli
  • Salinas de Janubio - warzelnia soli
  • Salinas de Janubio - warzelnia soli
  • Salinas de Janubio - warzelnia soli
  • Salinas de Janubio - warzelnia soli
  • Salinas de Janubio - warzelnia soli
  • Salinas de Janubio - warzelnia soli

To tutaj mieliśmy spędzic większośc naszego czasu, co i tak w naszym przypadku jest czymś względnym ponieważ nigdy nie wiemy kiedy i na ile godzin zostaniemy w miejscu i będziemy rozkoszowac się chwilą obecną....

 Nie zagrzaliśmy tutaj miejsca ale mój chłopak wziął ze sobą wędkę :)

Ryby w porcie Marina Rubicon są niezłych rozmiarów i ja sama nie mogłam oderwac od nich wzroku. Jak zawsze mieliśmy ze sobą jakąś bułkę dla zaostrzenia rybiego apetytu jednak naszym celem była słynna plaża Papagayo i długo w porcie nie zabawiliśmy.

Playa Blanca jest miasteczkiem turystycznym o wielu złocistych plażach, bardziej płaskim terenie i bujniejszej roślinności.  

To stąd odpływają promy na siostrzaną wyspę Fuerteventurę widoczną dosłownie gołym okiem.Jeszcze bliżej na smutnym cyplu Punta Pechiguera można zobaczyc latarnię morską ale widok ten mnie niczym nie wzruszył.

Wracając do Blanca warto wybrac się na spacer wzdłuż promenady i zobaczyc port z odlotowymi jachtami, fortecę obronną Las Coloradas  z XVIII wieku a później może zabraknąc czasu na plażę , która była naszym celem podróży.

Nie wróciliśmy już do niej, okazało się , że to inne artakcje zaprzątnęły nam głowę.

  • Playa Blanca - a może schodami do góry?
  • Playa Blanca - przejrzyste wody Atlantyku
  • Playa Blanca - czarne skały
  • Playa Blanca - wejście do hotelu
  • Playa Blanca -kaktusy stąpają mocniej
  • Playa Blanca -promenada
  • Playa Blanca -wiatrak
  • Playa Blanca - Marina Rubicon
  • Playa Blanca - Marina Rubicon
  • Playa Blanca - Marina Rubicon
  • Playa Blanca - Marina Rubicon
  • Playa Blanca - Marina Rubicon (port jachtowy)
  • Playa Blanca - oczko wodne
  • Playa Blanca - z każdej strony restauracje
  • Playa Blanca - w tle hotel Volcan Lanzarote
  • Playa Blanca - port jachtowy
  • Playa Blanca
  • Playa Blanca - wulkaniczny żwirek
  • Playa Blanca - w czerwieni
  • Playa Blanca -port jachtowy
  • Playa Blanca - Forteca Las Coloradas
  • Playa Blanca -port jachtowy
  • Playa Blanca -Forteca Las Coloradas
  • Playa Blanca -czarnuszek
  • Playa Blanca - czarnuszek
  • Punta Pechiguera (Playa Blanca)
  • Punta Pechiguera (Playa Blanca)
  • Playa Blanca
  • Playa Blanca
  • Punta Pechiguera  (Playa Blanca) - zarysy Fuerteventury

W szufladzie leżała płyta z filmem Pedro Almodovara pt. ,,Przerwane objęcia'' po którą sięgnęłam przed wyjazdem jakieś dwa tygodnie wcześniej i okazało się, że podczas przewijania filmu zobaczyłam czarne wulkaniczne pola z małymi plamami zieleni otoczonej murkami z kamieni. Pola przecinał czarny asfalt a droga ..... prowadzi od Mozagi do Ugi i jest nazywana trasą winnic.

Okazało się że to dolina La Geria, miejsce w którym uprawia się winorośl i to w bardzo szczególny sposób.

La Geria otoczona jest wulkanami i w niektórych miejscach widok jest wprost przerażający. Zastygła lawa i popiół wulkaniczny uformował teren na nowo, pełno w nim pęknięc i nieregularnie zwiniętych albo wypiętrzonych form. Trudno to opisac i brakuje mi słów a jedyne co można tym widokom przeciwstawic to pięknie uporządkowana rzeźba terenu poprowadzona ręką ludzką- las okręgów i półokręgów złożonych z równo ułożonych czarnych murków.

Delikatne rośliny są w ten sposób chronione przed atlantyckim wiatrem. Każdy murek osłania dół, w którym rosną krzaczki winorośli a porowate kawałki lawy ułożone na glebie zatrzymują wilgoc z powietrza i odprowadzają do ziemii. Dzięki temu winorośl owocuje obfitą ilością winogron ,które dają wino o bogatym smaku, czyli Malvasia.

My zatrzymaliśmy sie w miejscowości Bodega. Jest tam kilka winnic. Niezwykle miło wspominam zwłaszcza tę jedną i miłą właścicielkę, która częstowała nas wszystkimi pięciomama gatunkami. Pamiętajcie nie ma żadnych win pośrednich jest seco, tinto, dulce, rosado i moscatel- mówiła. My zapamiętaliśmy i po butelce zakupilismy :)

Aż trudno sobie wyobrazic, że na terenie zalanym lawą wulkaniczną może cokolwiek rosnąc? To zasługa upartych i pomysłowych rolników, którzy przez lata ciężko pracowali na to, aby przywrócic urodzaj swoim ziemiom wykorzystując przy tym żwirek wulkaniczny. Czy do końca udało im się odzyskac z ziemii to , co im zabrała?

 

 

 

  • Bodega - winiarnia la Querencia
  • Bodega - winiarnia la Querencia
  • Bodega - winiarnia la Querencia
  • La Geria
  • La Geria
  • La Geria
  • La Geria
  • La Geria
  • La Geria
  • La Geria
  • La Geria
  • La Geria

Jadąc z tras winnic wpadamy wprost do Yaizy (czyt. jajca) miasteczka znajdującego sie na obrzeżach Parku Narodowego Timanfaya i uważa się je za drugie (po Teguise) najpiękniejsze na Lanzarote.

To był nasz przystanek, potrzebny na regenerację sił i tutaj udaliśmy się na obiad i pyszną zupę z dyni.

W miasteczku bardzo uporządkowanym i  czystym warto odwiedzic XVI-wieczny kościół i przejśc wśród uliczek gdzie panuje spokojny,osobliwy klimat.

 

 

  • Monumento al Campesino - dzieło Cesara Manrique
  • Tao
  • Tao
  • Tao
  • Yaiza
  • Yaiza - restauracja z pysznym jedzeniem :)
  • Yaiza - kościół
  • Yaiza - kościół
  • Yaiza  - kościół
  • Yaiza - kościół
  • Yaiza - kościół
  • Yaiza
  • Yaiza

Pierwsze miasto założone na Wyspach Kanaryjskich nikogo nie rozczaruje.

Miasto Teguise zostało założone w 1418 roku przez Maciot de Bethencourta i nazwane na cześc córki ostatniego wodza Guanczów. Była ona pośredniczką między sporami i ugodami jej ojca i męża , będącego jednocześnie ich najeźdzcą. To właśnie Teguise doprowadziła do porozumienia między wrogimi obozami.

Jak na stolicę położenie wewnątrz wyspy było nietypowe ale chodziło o to aby uchronic miasto przed najazdami piratów, które i tak musiały się wydarzyc.

Aby tego uniknąc na szczycie wulkanu Guanapay wzniesiono w 1551 roku fortecę Castillo de Santa Barbara. Widoki ze szczytu są cudowne, w dole widac dolinę Teguise, wybrzeże i ocean a czasem nawet sylwetkę Fuerteventury.

Samo Teguise jest miejscem , w którym zobaczyliśmy najwięcej zabytków, o które z kolei trudno w Arrecife, obecnej stolicy.

Warto zobaczyc piękne kościoły, masywne mury klasztoru, szlachetne domy zamożnych obywateli wzniesione z kamienia. Elementy architektury zwracają na siebie uwagę zbałością o detal, balkoniki  czy okiennice wprost zachwycają  swoją niezwykła urodą. 

Wkażdą niedzielę odbywa się targowisko, na które zjeżdżają się turyści z każdej części wyspy. Można kupic dosłownie wszystko, jednak należy pamiętac o skromnych 15 kilo bagażu. To smutne:(

 

  • Teguise
  • Teguise
  • Teguise
  • Teguise
  • Teguise
  • Teguise
  • Teguise
  • Teguise
  • Teguise
  • Teguise
  • Teguise
  • Teguise
  • Castillo santa barbara
  • Castillo santa barbara
  • Castillo santa barbara
  • Widok z castillo santa barbara okolice teguise
  • Widok z castillo santa barbara okolice teguise

Nazwa stolicy Lanzarote pochodzi o wynurzających się fragmentów rafy arrecife.

Założona w XVI wieku przez kilka lat cieszyła się spokojem jednak kiedy nasiliły się ataki piratów powstały dwa zamki:Zamek Świętego Gabriela oraz Zamek Świętego Jana. Pierwszy usytuowany na wysepce z rozkazu króla Filipa II został po zniszczeniu przez piratów odbudowany i połączony z lądem mostem zwanym Puente de las Bolas, czyli mostem kul.

Właściwie spacerując nadmorskim deptakiem można zobaczyc najwięcej ale charakter obecnej stolicy w niczym nie przypomina starego Teguise.

Warta zobaczenia jest na pewno laguna Charco de san Gines najstarsza częśc miasta. Ja byłam tam trzykrotnie nie mogąc jakoś rozstac się z tym miejscem.

Białe domki, wieża kościoła Iglesja de San Gines, zakotwiczone łódki i ryby pływające w lagunie to wszystko ukazuje zupełnie inne oblicze miasta. Czułam ducha minionej epoki.

Dzięki Cesarowi Manrique to miejsce zachowało swój urok a cała zabudowa i to nie tylko w Arrecife ma maksymalnie cztery piętra wysokości. Jedyny wyjątek można odnaleźc właśnie tutaj 17-piętrowy budynek Gran Hotelu w Arrecife.

Klasyczna bryła hotelu nie jest architektonicznym sabotażem, postawionym w trakcie nieobecności artysty jak opisywało wiele przewodników ale świadomym działaniem Manrique, który chciał uzyskac efekt jak na Manhattanie.

Domy są niskie, o niebieskich lub zielonych okiennicach i specjalnie zaprojektowanych kominach w formie kopuły cerkiewnej.

Cały ten plan przyjął się i robi ogromne wrażenie. Jeśli ktoś nie przepada za białym kolorem może wybrac inny ale są to zazwyczaj wariacje na temat odcieni pastelowych i regulują to odpowiednie przepisy jakie kolory są dopuszczalne. 

  • Arrecife - dzieciaki skaczą do wody
  • Arrecife - nie taka zimna
  • Arrecife
  • Arrecife
  • Arrecife
  • Arrecife
  • Arrecife
  • Arrecife - most kul
  • Arrecife - Castillo San Gabriel
  • Arrecife -most
  • Arrecife - Castillo San Gabriel
  • Arrecife - widok na most kul
  • Arrecife - armata
  • Arrecife - armata
  • Arrecife - wieżowiec
  • Arrecife -wzdłuż mostu
  • Arrecife -most kul
  • Arrecife -wiatrak
  • Arrecife -wiatrak
  • Arrecife
  • Arrecife -przy porcie
  • Arrecife - Castillo San Jose-muzeum
  • Arrecife - Castillo San Jose
  • Arrecife - Castillo San Jose
  • Arrecife
  • Arrecife - Castillo San Jose
  • Arrecife -Castillo San Jose, restauracja
  • Arrecife - Castillo San Jose
  • Arrecife -laguna Charco de San Gines
  • Arrecife -laguna Charco de San Gines
  • Arrecife-laguna
  • Arrecife - Laguna Charco de San Gines
  • Arrecife -laguna Charco de San Gines
  • Arrecife -laguna
  • Arrecife - laguna
  • Arrecife -laguna Charco de San Gines
  • Arrecife - laguna
  • Arrecife - laguna
  • Arrecife - kościół Iglesia de San Gines
  • Arrecife
  • Arrecife - Playa del Reducto
  • Arrecife -Playa del Reducto
  • Arrecife
  • Arrecife
  • Arrecife - biuro informacji turystycznej
  • Arrecife
  • Arrecife
  • Arrecife - biuro informacji turystycznej
  • Arrecife - wieżowiec
  • Arrecife

Był kiedyś taki zwyczaj, że z okazji narodzin dziecka sadzono palmę-jedną kiedy rodziła się dziewczynka i dwie z okazji narodzin syna. W ten sposób powstała dolina tysiąca palm.

Przejeżdżając przez to tradycyjnie białe miasteczko można się zakochac w pięknych domkach uginających sie od wielobarwnych kwiatów w tym bugenwilli.

Oglądaliśmy Harię z dwóch punktów widokowych, które zresztą są świetnie oznaczone na mapie. Z Mirador de Haria poza doliną można także podziwiac wspaniały wulkan La Corona, który stworzył Jameos del Agua. Sama trasa od punktu widokowego do samej Harii należy do jednych z najbardziej interesujących tras na Lanzarote chociaż moją  ulubioną pozostaje La Geria.

  • W drodze do Harii
  • Mirador de Haria
  • Mirador de Haria
  • Mirador de Haria
  • Mirador de Haria
  • Mirador de Haria
  • Mirador de Haria
  • Mirador de Haria
  • Mirador de Haria
  • Mirador de Haria
  • Mirador de Haria
  • Punkt widokowy przed Haria
  • Punkt widokowy przed Haria
  • Punkt widokowy przed Haria
  • Punkt widokowy przed Haria
  • Punkt widokowy przed Haria
  • Haria
  • Haria
  • Haria

Nie miałam ochoty oglądac miejsc czysto komercyjnych, robionych pod turystów i stąpac po znacznie już wydeptanych ścieżkach.

Tym razem przyznaję-pomyliłam się , chociaż nieznacznie.

Jameos del Agua położone jest nad brzegiem morza. Znak rozpoznawczy w postaci ogromnego kraba zaprojektowanego przez Cesara Manrique widac już z daleka, zresztą ten znak również umieszczony jest na drodze wiodącej w tym kierunku. Nie ma możliwości pomyłki, nie da się tam nie trafic :)

Kolejki ustawiają się pod rzeźbą, ponieważ każdy chce miec zdjęcie z krabem za plecami a ja cierpliwie czekam, chcę kraba bez ludzi...... Ciężko się tam robi foty, pełno ludzi :(

Tunel , do którego organizowane są wycieczki to cud natury, który jest wynikiem erupcji wulkanu La Corona znajdującego się na północy wyspy.

Warstwa zewnętrzna lawy zastygała zalewając duże tereny natomiast wewnątrz  lawa ciągle wrzała. Kiedy zakończyły się erupcje zaczęły zapadac się ściany i powstawały jaskinie i tunele wspaniałych kształtów i rozmiarów. Ten najpopularniejszy to Cueva de los Verdes, który ma około 2 km długości .

Jameos del Agua to ostatni fragment tunelu, wewnątrz którego utworzyło się naturalne słone jezioro odcięte od świata zewnętrznego około 3 tysiące lat temu.

Ciekawostką są mieszkańcy jeziora-małe kraby albinosy, które są zupełnie ślepe.

Cesar Manrique przekształcił to miejsce w arcydzieło sztuki użytkowej i z tym poglądem zgadzam sie bez wahania.

Pierwsze kroki kierujemy ku stromym, zakręconym schodom prowadzącym do jaskini pośród wspaniałej tropikalnej roślinności. Od razu rzucają się w oczy pomarańczowe krzesła restauracji. Wszystko jest wizją wspaniałego artysty, którego wyobraźnia nie znała ograniczeń. Mijając stoliki i błyszczący parkiet do tańca rozkoszowalismy się nastrojem chwili i delikatną muzyką płynącą spokojnie w tle...wszystko idealnie dopracowane. Rozstawiliśmy statyw i robiliśmy sobie pierwszy raz wspólne zdjęcia:)

Wychodząc z jaskini ktoś kto nie czytał przewodników może byc bardzo zaskoczony , my pomimo szerszego spojrzenia też byliśmy pod wrażeniem czegoś na kształt błękitnego oczka wodnego otoczonego palmami.

Wówczas sie rozdzieliliśmy, Łukasz poszedł do jaskini przekształconej w salę  koncertową a ja do muzeum wulkanologii i tam zostałam dłuuugo.

To była bardzo pouczająca wizyta.  

 

  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua - wejście do jaskini
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua  - oczko wodne
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua
  • Jameos del Aqua

Są dwa powody aby odwiedzic Mala i Guatizę. Po pierwsze Jardin de Cactus i po drugie plantacje opuncji.

Opuncje są hodowane ze względu na mszyce o nazwie koszenila, z których otrzymuje się naturalny barwnik karminę wykorzystywany w przemyśle kosmetycznym, tekstylnym i oczywiście spożywczym (E-120).

Cała wyspa żyła z eksportu tego ,,czerwonego złota'' do czasu wynalezienia sztucznych barwników.

 Bez wątpienia jednak największą atrakcją jest ogród kaktusów zaprojektowany oczywiście przez Cesara Manrique. Robimy kolejny krok w poszukiwaniu twórczości Cesara Manrique i na Lanzarote nie trzeba się specjalnie organizowac, ponieważ jego obecnośc wyczuwa się w każdym miejscu.

Osiem metrów- tyle liczy monumentalna rzeźba autorstwa Manrique, która zaprasza do zwiedzania ogrodu.

W miejscu dawnego kamieniołomu urządzono najbardziej nietypowy ogród jaki do tej pory widzieliśmy. Czarny popiół wulkaniczny jako podstawa, na której zieleń 10 tysięcy kaktusów kwitnie najpiękniejszymi kwiatami a to dopiero początek.... Kiedy stąpamy po chodniku i coraz bardziej zbliżamy się do Wiatraka odnajdujemy słynne trony teściowej kaktusy w kształcie pufy najeżonej szpilkami.

Najpiękniejsze kaktusy, które zobaczyłam miały czarne kwiaty i były zwierciadłem dla wulkanicznej scenerii tego miejsca.

  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus - trony teściowej
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus
  • Jardin de Cactus

Wyprawa odbyła się pod koniec naszego pobytu.

Z miejscowości Orzola wyruszaja codziennie statki na La Graciosę oddaloną od Lanzarote o około 2km. Wyspy oddziela od siebie cieśnina Rio. 

Archipelag Chinijo składa się z pięciu wysp nazywanych małymi kanarami a teren, włączając również wody znajduje się pod ścisła ochroną. W rezerwacie przyrody mieszkają prawie wyłącznie ptaki, ponieważ tylko na La Graciosie mieszkają ludzie.

Faktem jest, że kiedy opływaliśmy wyspy archipelagu przy wzburzonym oceanie wszyscy marzyli tylko o porcie. Kiedy dopłynęliśmy do Alegranzy wyszli nam na spotkanie ludzie.... Nikt nie mówił, że ta wyspa jest zamieszkała?

Chłopaki ze statku wyrzucili im na brzeg środki potrzebne do przeżycia  w tym dwie ogromne zgrzewki piwa :)

Odpływaliśmy już w lepszych humorach, zwłaszcza , że zaczęło wychodzic słońce i ocean , po zmianie kierunku płynięcia był już bardziej przyjazny.

La Graciosa jest oszałamiająca. Tam dopiero nie liczy się czasu a miejsce.... nic się nie zmieniło. Zdjęcia ze starych przewodników ukazują te same miejsca, które odwiedzaliśmy w tej samej formie i ciągle nie ma asfaltu więc ludzie poruszają się samochodami terenowymi.

Wyspa ma trzy nieczynne kratery, które pięknie rysują się na tle białego piasku. Stąpając bosą stopą przeszliśmy przez playa Francesa, playa del Salado i doszliśmy do Caleta del Sebo-bez butów.

Kiedy tak szliśmy plażą po prawej strony towarzyszyła nam Lanzarote. To niebywałe jak mała odległośc nas od niej dzieliła:) 

 

  • Alegranza -przybyły posiłki
  • Alegranza -latarnia
  • Alegranza
  • Dopływamy do sedna
  • Dopływamy do Graciosy
  • La Graciosa -widac wulkany
  • Wulkaniczne skały
  • La Graciosa -na brzegu
  • La Graciosa -na brzegu
  • La Graciosa - piaszczysty brzeg
  • La Graciosa -roślinnośc
  • La Graciosa -wulkan
  • La Graciosa -dzieciaki łowią
  • La Graciosa -widac Lanzarote
  • La Graciosa-wulkan
  • La Graciosa-dzieciaki łowią
  • La Graciosa -coś mają
  • La Graciosa - jadą
  • La Graciosa -terenowo
  • La Graciosa- Lanzarote tak blisko
  • La Graciosa -piasek, woda, raj
  • La Graciosa-roślinnośc
  • La Graciosa mamy rybę
  • La Graciosa- w pobliżu Playa del Salado
  • La Graciosa
  • La Graciosa -Playa del Salado
  • skały wulkaniczne
  • La Graciosa -Playa Francesa
  • La Graciosa
  • Caleta del sebo -La Graciosa
  • Caleta del sebo -La Graciosa
  • Caleta del sebo -La Graciosa, port
  • La Graciosa - PlayaFrancesa
  • Caleta del sebo - La Graciosa, port
  • Caleta del sebo -L a Graciosa
  • Caleta del sebo -La Graciosa, port
  • Caleta del sebo -La Graciosa, port, w tle Lanzarote
  • Caleta del sebo La Graciosa
  • Caleta del sebo -La Graciosa, dzieciaki pozują
  • Caleta del sebo -La Graciosa, drewniany maszt
  • Caleta del sebo -La Graciosa
  • Caleta del sebo -La Graciosa, doszliśmy
  • Caleta del sebo -La Graciosa, łódki
  • Caleta del sebo -La Graciosa, kościół
  • Caleta del sebo

Poprzedniego dnia dotykaliśmy białych piasków La Graciosy a dnia następnego widzieliśmy archipelag ze słynnego punktu widokowego Mirador del Rio, które pełniło kiedyś funkcję stanowiska artyleryjskiego.

W roku 1973 Cesar Manrique przekształcił je w punkt widokowy zawieszony nad wulkanicznym urwiskiem, między niebem a ziemią na wysokości 450 metrów.  

Troszkę oszukałam, ponieważ na początku oglądaliśmy archipelag z punktu widokowego w Guinate. To był przypadek, ponieważ Łukasz chciał skręcic aby zobaczyc rozmiary parku tropikalnego tyle, że jechał dalej aż do końca drogi.

Punkt sam się odnalazł i nikogo tam nie było ale widoki jakie rozpościerają się z tego miejsca mogę śmiało zaliczyc do jednych z najbardziej zniewalających, ba spektakularnych.

Wdrapałam się na murek i patrzyłam, robiłam zdjęcia i patrzyłam aż pojawiło się dużo samochodów i nas zablokowano tak że musieliśmy przedłużyc nasz postój.

Na Mirador del Rio było już bardzo blisko a ja nie wiedziałam czy mam spoglądac na pobliski wulkan Coronę czy na La Graciosę? Zresztą i tak słońce wyszło dopiero kiedy dojechaliśmy do Famary..... 

  • Guinate - punkt widokowy za parkiem tropikalnym
  • Guinate - punkt widokowy za parkiem tropikalnym
  • Guinate - punkt widokowy za parkiem tropikalnym
  • Guinate - punkt widokowy za parkiem tropikalnym
  • Guinate - punkt widokowy za parkiem tropikalnym
  • Mirador del Rio
  • Mirador del Rio - La Graciosa, Montana Clara, Alegranz

Ciężkie ściany potężnego klifu w kolorze ugru i biały piasek najdłuższej plaży na wyspie to doskonałe tło dla surferów i windsurferów, którzy upodobali sobie to miejsce.

Właśnie trafiliśmy na zajęcia szkoły surfingu i nie mieliśmy okazji zobaczenia wyjadaczy w akcji. Kilka grupek czekało na lepsze fale.

Woda była krystaliczna, jej przejrzystośc i barwa była czymś co tylko podkreślało urodę tego miejsca.

To było moje pierwsze wrażenie: subtelny pejzaż, trochę rozmarzony, mocne światło, biały piasek i wszędobylski, silny wiatr. Dodatkowo Penas del Chache kończący swój zarys łańcuch górski odcina się od reszty wyspy czyniąc to miejsce trudnym do zdobycia. Na tle klifu rysują się piękne obłoki kolorowych paralotni a jeśli się uda widac La Graciosę.

Ludzie zastygają w bezruchu w swoich pozach a budynki łatwo mieszczą sie w kadrze. Senna to określenie mi pasuje do tego miejsca.

  • Caleta de Famara - czas na rozmowy
  • Caleta de  - zatrzymac się....
  • Caleta de Famara - tutaj mogłabym mieszkac
  • Caleta de Famara
  • Caleta de Famara- przy promenadzie
  • Caleta de Famara - na tle Penas del Chache
  • Caleta de Famara - urok małych domków
  • Caleta de Famara
  • Caleta de Famara  - kościół
  • Caleta de Famara - panowie zajęci rozmową
  • Playa de Famara - już coraz bliżej
  • Playa de Famara - już coraz bliżej
  • Playa de Famara - wiatrak na powitanie
  • Playa de Famara - interesujące miejsce
  • Playa de Famara - ślady wiatru
  • Playa de Famara - idziemy do wody
  • Playa de Famara - gdzie te fale
  • Playa de Famara - dziś serfowanie nie ma sensu
  • Playa de Famara - nuda
  • Playa de Famara- uzgadnianie
  • Playa de Famara - ja pasuję
  • Playa de Famara - szkółka

 W tym miejscu się zatrzymaliśmy. Powód był taki, że było blisko do lotniska. Już pierwszego dnia wyruszyliśmy na łapanie samolotowych wrażeń ale pogoda popsuła się i przez dwa dni było pochmurne niebo.

W pozostałe dni świeciło słońce a my podczas kąpieli podziwialiśmy lądujące samoloty.

Nie będę sie rozpisywac o tym jak bardzo udała się podróż. Jak na tak małą wyspę atrakcji posiada wystarczającą ilośc i tym razem nie widzieliśmy wszystkiego. Z całego urlopu tylko przez dwa dni wypoczywaliśmy na plaży więc zwiedzanie było na pierwszym planie.

Dla mnie to było nowe doświadczenie, oderwanie się od zgiełku, zatrzymanie na chwilę i zastanowienie. Dodatkowo zainspirował mnie Cesar Manrique swją determinacją w stawianiu ponad wszystko na ekologię. Jeśli tworzył to z recyclingu, jeśli wprowadzał zmiany w architekturze miejskiej to bez naruszania naturalnej rzeżby terenu a wszystko to z niesamowitą wrażliwością i wyczuciem......

Otrzymałam niesamowite pokłady energii od Lanzarote i zamierzam ją wykorzystac.

  • Matagorda - aloesy
  • Matagorda - aloesy
  • Playa de Los Pocillos - rośliny
  • Playa de Los Pocillos - rośliny
  • Playa de Los Pocillos
  • Playa de Los Pocillos
  • Playa de Los Pocillos - latające
  • Playa de Los Pocillos - promenada
  • Puerto del Carmen - uliczka wiedzie do promenady
  • Puerto del Carmen - nurkowie
  • Puerto del Carmen - brama
  • Puerto del Carmen - zmiennośc pogody
  • Puerto del Carmen - zieleń ponad wszystko
  • Puerto del Carmen - bungalowy
  • Puerto del Carmen - bungalowy
  • Puerto del Carmen - port
  • Puerto del Carmen - port
  • Puerto del Carmen - port
  • Puerto del Carmen - port
  • Puerto del Carmen - port
  • Puerto del Carmen - port
  • Widok z okna hotelu
  • Hotel Sol Lanzarote
  • Widok na wulkany (blisko hotelu)
  • Ocean widziany z tarasu
  • Spacer
  • Lotnisko  z promenady
  • Lotnisko ,,pod ręką''
  • Lotnisko
  • Lotnisko
  • Lotnisko
  • Playa Honda - idealny dom
  • Playa Honda - sylwetki łódek
  • Playa Honda - bardzo blisko oceanu
  • Playa honda - spotkanie
  • Playa de Los Pocillos - promenada
  • Lotnisko
  • Lotnisko -zdjęcia z samolotu

Zaloguj się, aby skomentować tę podróż

Komentarze

  1. freemarti
    freemarti (21.01.2013 20:26)
    Trekkingi są świetne :)
    Poczułam prawdziwą bliskośc z ziemią i muszę powiedziec , że już nie pierwszy raz doświadczyłam uczucia zespolenia ze światem.
    Trudno to opisac ale ja zaczęłam buszowac w internecie aby odnaleźc zapiski dotyczące wybuchów i jak to wpłynęło na mieszkańców wyspy.
    Wciągnęła mnie ta historia
  2. disco.ibiza
    disco.ibiza (19.01.2013 23:27) +1
    STRASZNIE dużo zwiedziliście! bardzo mi się podoba jak piszesz o wyspie,ciekawe czy ja też będę chciała tam zostać;) planuję mniej atrakcji turystycznych/miasteczek a więcej chodzenia po wulkanach :-) już niedługo!
  3. freemarti
    freemarti (12.01.2013 16:47)
    Dziękuję za ciepłe przyjęcie :)
    Z ręką na sercu mogę polecic przeżycie wakacji na tej gorącej (w każdym tego słowa znaczeniu) wyspie.
  4. marger22
    marger22 (03.12.2012 16:25) +2
    Bardzo fajna podróż i super relacja z masą pięknych zdjęć i bardzo obszernym ciekawym opisem. Przeczytałem ją z wypiekami na twarzy bo byłem w tym roku na sąsiedniej Fuerteventurze i zrobiłem sobie jednodniową wycieczkę na Lanzarote (jezeli masz ochotę to zapraszam do obejrzenia relacji). Bardzo mi się podobało. Niezapomniane surowe widoki. Dzięki Twojej relacji Lanzarote zobaczyłem jeszcze raz i to znacznie obszerniej. Teraz koniecznie muszę jeszcze raz obejrzeć ,,Przerwane objęcia'' Almodovara bo wcześniej nie zwracałem uwagi, że akcja dzieje się na Lanzarote, której wcześniej nie znałem. Gratuluję podróży, bardzo duży plus. Pozdrawiam
  5. freemarti
    freemarti (03.10.2011 19:09) +1
    Bardzo sie cieszę , że też tak odebrałyście pozytywnie to miejsce jak ja :)
    i dziękuję za miłe towarzystwo:D
  6. zosfik
    zosfik (25.09.2011 18:28) +1
    Jaka ilość zdjęć! Bardzo się napracowałaś Marto, by pokazać nam wszystko co tam widziałaś w czasie swojej(Waszej) podróży. Obejrzałam i plusów nie żałowałam.
  7. zosfik
    zosfik (25.09.2011 14:46) +1
    To była moja kolejna w Kolumberze piękna podróż po Hiszpanii, za którą bardzo Ci dziękuję. Ze smutkiem wracam do rzeczywistości. Pozdrawiam serdecznie.
  8. freemarti
    freemarti (11.09.2011 9:43) +2
    byłeś w podróży :)
    dzięki:D
  9. voyager747
    voyager747 (10.09.2011 13:55) +2
    wkleiła jak manie nie było, eh... :)) zagoszczę tu na pewno
  10. freemarti
    freemarti (09.09.2011 23:28) +2
    i ludzie, dużo obserwowałam i podziwam ich determinację i pomysłowośc aby życ dalej, utrzymywac się i cieszyc z każdego kolejnego dnia i każdej drobnostki :)
  11. freemarti
    freemarti (09.09.2011 23:27) +2
    dziękuję :D
    Oprócz pięknych wspomnień mam namacalne dowody, że tam byłam- fragmenty zastygłej lawy.....
  12. pt.janicki
    pt.janicki (09.09.2011 20:29) +2
    Z Twoich zdjęć, Marto, wynika, że nie tylko morze lawy jest tam do oglądania ... :-) ...
  13. alefur
    alefur (09.09.2011 18:43) +2
    Dotarła do końca Twego "pozytywnego zwariowania". Ciekawe miejsce, życzę spełnienia marzeń z nim związanych.
  14. mj1945
    mj1945 (08.09.2011 17:56) +2
    Miłe wspomnienia,też bym tam wrócił-na stałe.
  15. czarmir1
    czarmir1 (06.09.2011 23:37) +2
    Piękna podróż, ciekawie opisana i ładnie pokazana :-). Pozdrawiam :-).
  16. freemarti
    freemarti (06.09.2011 19:46) +4
    Zwariowałam w pozytywnym tego słowa znaczeniu :D
    Zdawałam sobie sprawę z tego , że relacja jest obszerna ale jeśli jest się otoczonym wulkanami i słyszy sie o tym smutnym losie tak cudownego miejsca..... nie sposób byc na to obojętnym.
    Pan Jacek , nasz przewodnik, który tam mieszka od nastu lat znalazł swoje miejsce....
    Włoszka Francesca i Czeszka Carmen, przewodniczki po trasach wulkanicznych również tam mieszkają .... ja też chciałam zostac :)
    Kiedy wyjeżdżałam miałam łzy w oczach, chciałam żeby Islandia się odezwała i nie pozwoliła nam wrócic
    Będę jeszcze poszukiwac swojego miejsca ale połowa serca została tam.
    Dziękuję za Wasze wszystkie piękne słowa a ja Wam dziękuję za wytrwanie do końca a jeśli nie to i tak podziwiam :D
    Dziękuję na koniec :)
  17. alefur
    alefur (05.09.2011 21:27) +2
    będę tu zaglądać, będę
  18. s.wawelski
    s.wawelski (05.09.2011 7:18) +3
    Tekst i zdjecia nawzajem sie komplementuja. Duzy plus!
  19. kielec
    kielec (04.09.2011 22:51) +3
    pięnie, chciałbym tam zamieszkać na emeryturze ;)
  20. rodos13
    rodos13 (04.09.2011 16:56) +2
    Miło się pływało z Tobą po tym morzu lawy :)
  21. irena2005n
    irena2005n (04.09.2011 14:30) +1
    ..ja też...
  22. pt.janicki
    pt.janicki (04.09.2011 13:55) +1
    ...jeszcze wrócę!